image image image

Wniebozstąpienie

I otwarty krąg nieba pod sobą ujrzałem,
Gdy sypało z błękitu złociste topole.
Wniebozstąpić mi wtedy tak bardzo się chciało,
Pruć powietrze swym ciałem jak pstrąg pruje wodę.
 
Grawitacji reguły pragnąłem odmienić,
By móc wreszcie w lazuru nieboskłon się zapaść.
Zazdrościłem Virginii w kieszeniach kamieni;
Gdybym miał je – przysięgam, że zacząłbym latać.
 
Tylko krok mnie od nieba, tam w dole już dzielił,
Potem pół, potem nic… ale wtedy poczułem
Całym sobą zachłanność zdradliwej topieli,
Co rozkoszną stworzyła dla zmysłów ułudę.

Waldemar Tokarczyk

​27 października 2018