
Opublikowano: 2 lipca, 2015
Balu Pass

Szlak do Balu Pass w Glacier National Park z pewnością zostanie nam na długo w pamięci dzięki niewiarygodnie malowniczym widokom… i z powodu tego, że właśnie tam najbardziej obawialiśmy się spotkania z grizzly. Wspinając się na przełęcz, przechodzi się przez tereny, na których te misie często bywają. Zdziwiły nas pustki na szlaku. W ciągu ponad pięciogodzinnego marszu, spotkaliśmy zaledwie pięciu, czy sześciu turystów… więc może istotnie, obecność niedźwiedzi w okolicy jest dostatecznym straszakiem..? Jacek poważnie potraktował zagrożenie i ostrzeżenia strażników i zgodnie z zaleceniami robił dużo hałasu. Drugim warunkiem, wręcz wymogiem, było wędrowanie w zwartej, przynajmniej czteroosobowej grupie. Było nas czworo, więc czuliśmy się pewniej wiedząc (wierząc), że niedźwiedzie rzadko atakują takie grupy. Niestety, nie mieliśmy bear spray’u, którego używa się w ostateczności, jeśli miś jednak szuka zaczepki.. W efekcie więc, poziom adrenaliny podczas tej wspinaczki był lekko podwyższony.
Najpierw szlak wiedzie pięknym starym lasem, cudnie pachnącym żywicą. Wiekowe, potężne drzewa, omszałe głazy… i ten charakterystyczny zapach! Doznania niemalże ekstatyczne (choć bardziej podobał nam się przymiotnik użyty przez Cavelle: orgasmic!!)
Później było już tylko piękniej! A widoki z przełęczy po prostu oszałamiająco fenomenalne…



Na szczęście największymi zwierzętami, jakie spotkaliśmy tego dnia na szlaku były świstaki 🙂


